zamieszczonych przez
Na zdjęciach i filmach zamieszczonych przez NRK (norweski konglomerat
mediów publicznych) widać, że nasza zawodniczka zmieniła styl przed
czerwoną linią, po przekroczeniu której mogła dopiero to zrobić.
Narciarka po biegu przyznała, że bała się dyskwalifikacji. - Po biegu
bałam się, że mnie zdyskwalifikują, bo jury zauważyło, jak podczas
biegu klasykiem użyłam kroku łyżwowego - mówiła Kowalczyk.
- Nie wiem, co by zrobili gdybym nie była najlepszą biegaczką świata,
nie wygrała tylu biegów co ostatnio, nie zdobyłam tylu tytułów co w
ostatnim roku. Chyba nazwisko mi pomogło. Na szczęście wszystko dobrze
się skończyło i mogłam się popłakać - dodała po rozmowie z sędziami.
- Najśmieszniejsze jest to, że ja jestem lewa w tym "łyżwowaniu".
Wszystkie dziewczyny umieją trochę oszukać, a ja nie umiem - przyznaje szczerze Kowalczyk.
Dodaj komentarz